wtorek, 4 kwietnia 2017

5 |"SWEAT"|

YOOSOL POV
Nie miną tydzień odkąd dostałam tą dziwną wiadomość.  Próbowaliśmy znaleźć sprawcę lecz na marne.  Strasznie się martwię, ktoś zagraża mi i życiu chłopaków.  Oni nic nie wiedzą, nie chcę ich martwić i tak już mają za dużo na głowie.  Nie ma nic straszniejszego bardziej niż myśl że ktoś zagraża ci życiu.    
Muszę znaleźć sprawcę, chociażby dlatego żeby pomścić śmierć mojej siostry.  Tak, to jest najważniejsze ... ważniejsze od mojego życia! 
Zestresowana pociągłam ostry łyk kawy. 
***
-Ten numer nie istnieje- wyjaśnił podkomisarz KimBoo- Dzwoniliśmy do operatora, twierdzą iż właściciel numeru usuną go tuż po wykonaniu połączenia oraz po wysłaniu SMSa sir.
Zamyślona wstałam z krzesła i odwróciłam się w stronę okna.
-Sir? Czy coś się stało?- Spojrzałam na podkomisarza zamglonym wzrokiem. 
-Oczywiście że nie, drogi KimBoo, zamyśliłam się- odpowiedziałam cicho. -Podeszłam do biurka, wzięłam do ręki plik kartek i podałam je podkomisarzowi. -Drogi KimBoo, weź te kartki, to zeznania potencjalnych świadków.  Przekaż to prokuraturze, ale wyślij  im kopie. Nam zostaw oryginały.-poleciłam- jak już skończysz skontaktuj się z Bangtan Boys. Niech się tutaj zjawią. O i poproś Biankę o kolejny kubek kawy. - Podkomisarz uśmiechną się do mnie, wziął ode mnie kartki po czym wyszedł. 
Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi ja spokojnie usiadłam z powrotem na krześle.
***
Jakieś dwadzieścia minut później do gabinetu weszła Bianka. Poczułam zapach kawy.
-No Pani komisarz, dzisiaj to już czwarta kawa- uśmiechnęła się do mnie puszczając oczko. Prychnęłam.
-Bianka, no błagam. Przy takim stresie i rodzaju pracy nic innego mi nie zostało jak znaleźć ukojenie w kubku kawy .
-Znajdź sobie  faceta- mruknęła siadając na krześle stojącego na przeciwko mojego biurka. Bianka Park to moja najlepsza przyjaciółka jak i zarazem moja "osobista" sekretarka. Znamy się za czasów szkolnych. Zawsze kręciły nas te same hobby i pasje. 
Wysoka blondynka, jest pół Szkotką pół Koreanką. Urodzę odziedziczyła po połowie, trochę po mamie i trochę po ojcu. Nigdy mi nie powiedziała kto jest Koreańczykiem. Mówi że to nieistotne, ja wiem swoje a ona swoje. 
-Nie masz roboty, Bianka? - spytałam się szczerząc do niej swoje uzębienie.
-Ouuu, ktoś tutaj nie ma humoru- mruknęła - Idę do siebie, krzycz kiedy będziesz potrzebować kolejnej kawy- mrugnęła do mnie i już jej nie było. 
Niestety nie nacieszyłam się długo tą spokojna samotnością, bo jakieś dziesięć minut później Bianka wtargnęła ponownie do mojego gabinetu. Spojrzałam na nią wściekłym wzrokiem. Nienawidzę jak ktoś mi w czymś przeszkadza.
-Czego?- Spytałam ostrym tonem- Bianka spojrzała na mnie przepraszająco
-Pan Komendant Lee do ciebie-  No świetnie.  Jeszcze go mi brakowało , gość naprawdę działa mi na nerwy.  Jest wkurzający, złośliwy i wyjątkowo uwziął się na mojej osobie. 
Bianka otworzyła szerzej drzwi a do środka wszedł Komendant Lee Kang Jin, wysoki, łysy mężczyzna, który myśli że może wszystko.  Nikt go tutaj prawie nie lubi, koordynuje dwoma komisariatami. Gość ma tupet.  Dzięki niemu, i mówię o tym z bólem, znalazłam się tutaj. Mogłam spokojnie przenieść się z Jeju do Seulu. 
Pan Lee wszedł do środka z uśmiechem na twarzy.
- Pani Kim, witam Panią- powiedział po czym uścisną mi dłoń- Przyszedłem do Pani bo mam ważną sprawę- dodał i bez słowa usiadł na moim krześle. Dupek. 
-Co Pana tutaj sprowadza?- spytałam się starając się na uśmiech. 
Facet uśmiechnął​ się cwanie, wskazał ręką na wolne siedzenie na przeciwko niego. Nie mając wyboru usiadłam. Coś mnie się zdaję że ten gość nie będzie objął w bawełnę
-Mówiąc w prost- oparł się rękoma o MOJE biurko i spojrzał na mnie dość wymownie- Nie może Pani prowadzić śledztwa Pani Kim. - Zbił mnie z tropu. Wystarczyła mi tylko minuta na zrozumienie słów. Wkurzona wstałam tak że krzesło się przewróciło. Nie będę się  cackać. Oj nie, nie teraz. Czerwona jak piwonia zacisnęłam mocno ręce. Zdałam sobie sprawę że w tym momencie że usłyszy mnie połowa jak nie cały komisariat.
-Panie Lee, nie mam zamiaru ryzykować. Sądził Pan iż może mnie Pan tym odsunąć od śledztwa, jednakże myli się Pan. Ja nie nazywam się JiHo, żeby mógł Pan mną pomiatać. - Spojrzałam na gościa wzrokiem przepełnionym pogardą - Doprowadzę to śledztwo do końca czy to się Panu podoba czy też nie- Trochę uspokojona podnosiłam krzesło z ziemi. Wyprostowałam się. -Teraz możne Pan wyjść. Rozmowę uważam za zakończoną- Dodałam. Pan Lee wstał z MOJEGO krzesła podszedł do mnie i tak jak ja na niego on popatrzył się z pogardą i groźbą w oczach.Wysoko z uniesioną głową nie załamałam się. 
-Pożałujesz tego moja droga- powiedział i wyszedł.
Usłyszałam głośny trzask drzwi.  
Mogłam stracić pracę, ale dobrze wiedział że nie może mnie zwolnić. 
Uśmiechnęłam się chytrze i ponownie usiadałam na SWOIM krześle zajmując się swoimi sprawami.
***
-Soo, przyszli twoi delikwenci- powiedziała Bianka szczerząc się do mnie jak mysz do sera.  Spojrzałam na nią dość wymownie a ona tylko puściła mi oczko i wyszła. W tym samym czasie do środka gabinetu weszła siódemka muzyków. Odłożyłam na chwilę swoje zajęcia i wstałam aby się z nimi przywitać. 
-Cześć chłopaki-  powiedziałam- Nie mam dużo czasu ale muszę to załatwić- powiedziałam uśmiechając się szczerze.
-Cześć młoda- powiedział Jin- Co się stało?
-Najpierw usiądźcie na sofie.-  Chłopaki rozsiedli się wygodnie a ja oparłam się tyłem o biurko. - Chcę się o coś was spytać, to dość skomplikowane, szukamy potencjalnych świadków, którzy mogli by udowodnić kto zabił Yin. - Opowiedziałam. Chłopaki spojrzeli na siebie, ukradkiem rzucając dziwne i tajemnicze spojrzenia. 
-My - Zaczął Jungkook- nic na ten temat nie wiemy, noona - odparł - Jednak spytaj się YoonGiego Hyunga - dodał ciszej 
-W takim razie, Suga możesz zostać? 
-Jasne, chłopaki poczekajcie na mnie, ok? - powiedział 
Gdy chłopaki wyszli Suga usiadł tym razem na krześle a ja przy swoim biurku. 
-Opowiedz mi o niej
-Yin miała tylko jedną najlepszą przyjaciółkę. Ma na imię Yoon So Ra. Z  tego co wiem znają się od liceum i razem poszły na studia. Ona może wiedzieć więcej niż ja, Yin nie była wylewną osobą - powiedział. 
Zaczęłam się zastanawiać czy ta sprawa ma jakieś w ogóle rozwiązanie. Na razie nie było widać dna, zaczynam się pocić na samą myśl jakie może to być ciężkie. 
Nie zwracając uwagi na przyglądającego się mi chłopaka zaczęłam grzebać w danych policji. Byłam tak pochłonęła robotą że nie zauważyłam jak Suga uśmiecha się z miną nie do rozpoznania. Zbił mnie z tropu. Co tym razem? 
-Nie masz lepszej roboty niż patrzenie się na mnie? - spytałam nie odwracając wzroku od komputera 
-Za dużo Pani pracuje Pani Kim- powiedział i oparł się jedną ręką o moje biurko. Odwróciłam wzrok od monitora i spojrzałam na Suge 
-A Pan, Panie YoonGi jest Pan w trakcie ćwiczeń - rzuciłam nie odwracając wzroku. Patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak wstał z krzesła, poparł się obiema rękoma i schylił się ku mnie. Był dość blisko, twarzą w twarz. Czułam jego oddech na swojej skórze. Nie odezwałam się, po prostu patrzyłam i czekałam na jego ruch. Suga już miał mnie pocałować gdy nagle do środka wparadował J-Hope uśmiechając się od ucha do ucha. Suga szybko odsunął się ode mnie cały czerwony. Zresztą ja też nie byłam święta. Szybko złapałam się za czerwone policzki i speszona nie wiedziałam co ma zrobić. 
-Hyung, dlugo Jeszcze? - spytał 
-Emmm, Już skończyłam na dzisiaj możecie sobie iść. Wpadnę dzisiaj na kolacje, uprzedzcie Jina? Świetne, to do widzenia - machnęłam im jeszcze na odchodne a oni szybko wyszli. Za drzwiami usłyszałam jeszcze "Hyung, coś ty taki czerwony" później trzask drzwi wejściowych i piski Bianki, która wpadła do mnie z kolejną kawą i z wzrokiem "Mów wszystko, teraz, już i natychmiast". 
Cholera... 
Nie wymigam się.
ołkej, to jest coś. Nigdy w życiu nie napisałam tylu słów... Prawie 1300, jestem z siebie dumna... Teraz będę dodawała rozdziały tutaj i na wattpada jednocześnie, ale pamiętajcie, oryginał Tego opowiadania tylko i wyłącznie znajduje się na Wattpadzie, to tam będę dodawać rozdziały ,tutaj po opublikowaniu ich tam.
Serdecznie zapraszam do komentowania ;) 
https://www.wattpad.com/384689308-bts-who-are-you-i-do-not-know-you-5-sweat
Ada<3

poniedziałek, 13 marca 2017

CHAPTER 4 |'HORMONY"|

*YOOSOL*
Suga podszedł do okna, rozsunął zasłony a po chwili pokój się rozświetlił. Zastanawiałam się jak ten facet myśli? Przez jedną rozmowę ze mną, podkreślam jedną- tak po prostu się zmienił?  Widząc moje zamyślone oczy, błądzące gdzieś tam na ścianie po prostu podszedł do mnie, popatrzył się na mnie a ja na niego. Uśmiechną się.
-Co?- spytałam a on parskną 
-Nic,  już nic- i odszedł w stronę szafy - Emmm, chcę się przebrać- powiedział do mnie. Dał mi wyraźny znak że mam sobie tak po prostu wyjść.
-A, już mnie tutaj nie ma- po drodze złapałam talerz w ręce i wyszłam.  Pchnęłam mocno drzwi napotykając jakąś przeszkodę. To co później zobaczyłam sięgało z granicami rozsądku. Szóstka mężczyzn leżących na podłodze.  Jak dzieci. Rozśmiałam się, wybuchłam takim śmiechem jak nigdy . - Nawet ty, Jin oppa? - mój kuzyn wstał z podłogi, oczepał spodnie, popatrzył się na mnie i wskazał  palce na resztę.
-To był pomysł tych dzieciaków, o tych-  wściekły zabrał z mojej ręki talerz i skierował się na dół, zapewne do kuchni. 
Z uśmiechem na ustach spojrzałam na chłopaków a ci speszeni szybko podnieśli się z podłogi i dali w długą. Pokręciłam głową z politowaniem. To tylko u nich takie rzeczy, u nikogo innego.  Postawiłam już nogę na pierwszy schodek gdy nagle poczułam wibracje w tylnej kieszeni.  Wyciągnęłam telefon ale po chwili go upuściłam.  
Przestraszona podniosłam go z ziemi.
To numer YooYin...
***
*JIN*
Nigdy więcej nie dam się namówić chłopakom na takie rzeczy, jest to nie kulturalne oraz niegrzeczne. Nigdy więcej. 
Do kuchni wszedłem cały zdenerwowany,  wręcz wściekły. Schowałem talerz do zmywarki po czym zabrałem się za krojenie warzyw do obiadu.  
-To absurdalne, jak jej się mogło udać?- usłyszałem głosy za ścianą. No nie wyrobię.  
-Hyung, nie udało. - stwierdził Jimin - No niby jak? Nam się nie udało to jej ma się udać?
Jasny szlag. Trzasnąłem nożem o deskę do krojenia, wyszedłem z kuchni z hukiem otwierając drzwi. Chłopaki przestraszyli się . Wszyscy odwrócili głowę w moją stronę. 
-Możecie przestać gadać takie bzdury?- odparłem.- Jak zaraz się nie uciszycie to znajdę wam robotę w kuchni. Któryś chętny? - Wszyscy jak na zawołanie uciekli i znaleźli sobie jakąś robotę-Świetnie, po prostu świetnie.
Lubię taka ciszę i  spokój .
***
*YOOSOL*
Przestraszyłam się, bardzo- jak to? YooYin? O co chodzi? Postanowiłam odebrać, z trzęsącą się ręką przyłożyłam słuchawkę do ucha. 
-H-halo? 
-Niedługo i ty stracisz życie- i po sygnale. Kto miał numer Yin, a raczej jej telefon? O co...
-Idziemy?- Przestraszyłam się, telefon znów wypadł mi z rąk. Szybko schyliłam się by podnieść. Zdezorientowana nawet nie zauważyłam jak Suga również się schyla. Nasze dłonie się spotkały.  Jeszcze mi tego brakowało, szybko zabrałam rękę .
-Tak, tak chodźmy- szybko jak to możliwe zszedłam  na dół a Suga za mną. 
-Nuna? I jak?- Kookie popatrzył się na mnie a ja na niego. Już chciałam coś powiedzieć ale Suga wyprzedził mnie w tym. Oparł się o moje ramie, wieszając się jak na choince. 
-Mowa o mnie?- spytał podnosząc znacząco brwi- Nie wystarczyło wam to że staliście pod drzwiami i podsłuchiwaliście? - Strąciłam rękę Sugi i po prostu grzecznie przeprosiłam. Reszta chłopaków strasznie się zdziwiła. 
-Suga Hyung!- Krzyknęli i rzucili mu się na niego uśmiechnięci od ucha do ucha. Postanowiłam że nie będę im i odeszłam na bok.  
Patrzyłam się na nich, jak każdy się śmieje i jest zadowolony. Ja też byłam, bo mogłam pomóc. Moje wpatrywanie się na nich przerwała mi wibracja w kieszeni. Lekko spięta sięgłam po telefon. Dostałam wiadomość.
Odblokowałam telefon,  z przerażeniem wpatrywałam się w telefon. 
"Szykuj się, już wkrótce twoja kolej, szmato"

CHAPTER 3 | "BLOOD" |

*YooSol*
Gdy byłam już w środku, drzwi zamknęły się za mną z hukiem.  Suga przekręcił kluczyk i powolnym krokiem podszedł do łóżka. 
Miałam chwilę za nim on przeszedł do konkretów. Rozejrzałam się do okoła siebie,  pokój miał w totalnym bałaganie. Zagracony, brudny i ciemny. W powietrzu czułam odur mieszanki męskich perfum oraz potu.  
Po mojej lewej stronie zauważyłam różne półki zagracone jakimiś książkami, płytami i czymś jeszcze.  Zdjęcia wiszące na sąsiedniej ścianie przedstawiały chłopaków w różnych pozycjach oraz sytuacjach. Po drugiej stronie z prawej dostrzegłam kolejną półkę ze statuetkami. Nawet nie zdziwił mnie fakt że ten człowiek potrafił aż tak zaniedbać porządki.  Zdecydowanie był to pokój mężczyzny, ściany granatowe, na środku ogromne łóżko a na podłodze sterta czystej jak i zapewne zużytej bielizny. 
***
Suga dopiero po chwili zwrócił na mnie swoją uwagę,  spoglądną na mnie jednym okiem a później zwrócił wzrok na stolik kawowy, gdzie akurat położyłam talerz z ciastem. 
-Sama piekłaś? - spytał przyciszonym głosem. 
-Tak - odpowiedziałam speszona. 
Podszedł bliżej do stolika, przesunął pufę i usiadł na niej. Wziął talerz do ręki i powąchał ciasto.  Chwilę mu to zajęło za nim nie wziął pierwszego kęsa.  
Jego zdziwienie sięgało zenitu, oczy szeroko otworzone i ten wielki błysk jaki nie dało się w żaden  sposób nie zauważyć. Smakowało mu,  było to widać. 
Na mojej twarzy wykwitł soczysty uśmiech.  
-Bardzo... Dobre... - mówił z pełną buzią. 
-To jedz dalej, jak Ci smakuje - powiedziałam. 
Za nim się nie obejrzałam, talerz był już pusty.
***
Gdy skończył jeść, odłożył talerz z powrotem na stolik i spojrzał na mnie. 
-Może usiądziesz? - powiedział. 
-Wolę sobie postać- stwierdziłam. 
-Weź nie gadaj głupot,  usiądź na fotelu. Przecież nie gryze. - Poklepał miejsce koło siebie a ja że już ustać nie mogłam to postanowiłam usiąść koło niego. 
Siedzieliśmy tak przez długą chwilę w ciszy. Nikt się nie odzywał, dałam nogę na nogę i z nerwów bujałam prawą nogą raz w prawo, raz w lewo. Co tak naprawdę mogłam czuć? A on? Co mu po głowie chodzi?  
Zauważyłam że Suga wyciąga coś z tylnej kieszeni swoich spodni.  
To portfel. 
Otworzył go i z niego wyciągnął zdjęcie. O Cholera! 
To Yin. 
-Kiedy YooYin zamordowano, czułem jak świat się mi zawala... 
O cholera! 
Zwierza mi się.
***
-Zakochałem się w niej od kąd wtargneła w moje życie.  - wspomina - Pewnego razu przyjechała ferie zimowe do Jina, to wtedy poznałem ją. Oczy jej tak błyszczały niczym diamenty.  Kusiły, bardzo. - Spojrzał na zdjęcie, kąciki ust drgały mu niczym struna w gitarze. Zbierało mu się na płacz. Przesunęłam fotel bliżej niego, podniosłam rękę i lekko poklepałam go po ramieniu - Od tamtego czasu postanowiłem że stanie mi się bliska.- słuchałam go uważnie, nie h się wygada. - Pamiętam szczególnie jedno.  Było zbyt piękne, teraz to sen.
***
-Był wrzesień, ciepło i lekki wiatr współpracowały ze sobą.  Pamiętam że YooYin przyszła wtedy do nas uśmiechnięta od ucha do ucha.  To coś czego nigdy nie robiła, nie ukazywała nigdy uczuć publicznie. Weszła do domu , zaczęła nas wszystkich wołać, mówiąc że ma ogłoszenie,  usiedliśmy na sofie.  Stanęła na środku salonu i szczerząc się, powiedziała tylko pięć słów "dostałam się na wymarzoną uczelnie".  Uśmiechnąłem się szeroko, podeszedłem do niej i ją mocno przytuliłem.  "Kocham cię, oppa" dodała wtedy.  Pocałowałem ją, byłem z niej dumny.  Chciała studiować Bezpieczeństwo Wewnętrzne,  chciała być jak ty. Zawsze powtarzała "Unnie jest Panią Komisarz,  chciałabym pójść w jej ślady i też pomagać naszemu kraju" zawsze wspominała o tobie.  Nawet jak Jin gotował, "Unnie robi to zupełnie inaczej niż ty Jin Oppa".  Chciała się wzorować w na tobie,  nawet raz wyznała mi że strasznie chcę cię zobaczyć. "Unnie, ona mnie nie nawidzi.  Odeszła i nie wiem gdzie teraz jest. Chciałabym ją przeprosić i powiedzieć jej jak bardzo ją kocham". Uwierz mi ale ona żałowała tego. Nie była w stanie sobie wybaczyć że odeszłaś... 
Nawet dzień... Przed jej śmiercią, wspominała o tobie, że wie gdzie jesteś i że ma zamiar cię odwiedzić, ale to co się stało...
***
-... Nie zdążyła. - skończył opowiadać  a ja czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Moja mała Yin chciała być taka jak ja,  a ja nawet nie powiedziałam jej jak ją bardzo kocham.  Tyle razy prosiła mnie o pomoc,  ja nawet nie miałam zamiaru z nią o tym gadać. Żałuję,  żałuję, żałuję. 
Suga schował zdjęcie z powrotem do portfela a samą rzecz odłożył na jakąś półkę.  
- Tęsknisz -  stwierdziłam. On wstał i podszedł do mnie. 
-Tęsknię - stwierdził patrząc się na moje oczy - Ale jak widzisz płakać i marudzić nie można cały czas, trza coś zrobić! 
-Co masz na myśli?- zmarszczyłam nos
-Nie poddam się, chcę wrócić do starego życia, wiem że YooYin patrzy na mnie tam z góry i chce abym się w końcu otrząsnął. 
Jego mina mówiła wszystko.  Przytulił mnie,  podszedł do okien i odsłonił zasłony. 
-Nowy dzień, nowy ja.

niedziela, 12 lutego 2017

| CHAPTER 2 | BEGIN |

*YooSol pov*
Kiedy dowiedziałam się o śmierci mojej siostry, byłam akurat wtedy w kuchni.
Zadzwonił do mnie telefon, odebrałam go nawet nie patrząc kto próbuje dobić się do mnie od godziny.
Usłyszałam najgorsze.
"Pańska siostra została zamordowana" - powiedziano mi.
Pamiętam jak w tamtej chwili upusciłam telefon, który wylądował na kuchennych kafelkach. Świat stał się dla mnie obcy, postanowiłam że wrócę.
Chociażby dlatego, żeby wesprzeć moją rodzinę.
Rzuciłam wtedy wszystko.
Roztałam się z chłopakiem, odeszłam z pracy, spakowałam wszystko i wyjechałam by wrócić do Seulu.

***

Swego czasu mieszkałam na wyspie Jeju. Wyprowadziłam się zaraz po studiach, miałam dość wielkiego miasta, chciałam ciszy i spokoju. A ta przytulna wyspa była dla mnie w sam raz .
Znalazłam pracę, poznałam wielu serdecznych ludzi... Ale czegoś mi brakowało.
Nie byłam jedynaczką. Miałam siostrę, Yo - z którą tak naprawdę nie miałam zero kontaktów. Nie dogadywałyśmy się, często dochodziło do sprzeczek a czasami nawet do rękoczynów.
Musiałam wyjechać i po części była to wina Yo, nie chciałam aby była nieszczęśliwa.
Gdy zdecydowałam się na wyprowadzkę, godziłam się na stratę kontaktów z całą rodziną.
Po kilku miesiącach ta strata nie bolała tak bardzo jak na początku. Czułam pustkę, czegoś w rodzaju pustej butelki po mleku, a tak bardzo chciałam aby jednak ta butelka była pełna.
A tak naprawdę nigdy do końca nie uda mi się jej napełnić.

***

W dniu pogrzebu zauważyłam brak Jina. Naszego-poprawka- mojego kochanego kuzyna.
Zastanawiałam się czy w ogóle miał zamiar tu się pojawić, jednak nie przyszedł.
Tata wytłumaczył mi że nie mógł, nie pozwolonu mu.
Nawet się nie odezwałam. Postanowiłam że odwiedzę go, tylko jak znajdę czas.

***

Gdy ceremonia się skończyła, wśród tłumu zebranego wokół grobu, zauważyłam wysoką postać, ubraną całkiem na czarno. Twarzy nie widziałam, gdyż mężczyzna miał zarzucony na głowę kaptur.
Tak jak szybko się zjawił, tak szybko znikł.
Było to dla mnie dziwne.
Następnego dnia, poszłam zapalić siostrze znicza, grób był jeszcze nie oczyszczony więc wszystkie kwiaty z ceremonii zostały, więdły.
Ale nie ona.
Czerwona róża. Świeżo postawiona na ziemi pod krzyżem.
Przyciągła moją uwagę, teraz tylko, kto ją zostawił?

***

Postanowiłam w końcu dowiedzieć mojego kuzyna, gdy miną już miesiąc od pogrzebu mogłam na spokojnie ochłąnąć.
Długo się zastanawiałam czy aby na pewno dobrze robię i czy tak, po długich latach, będzie wszystko w porządku?
Czułam się dziwnie, kiedy pukałam do drzwi domu mojego kuzyna. Chciałam już się wycofać, ale nagle usłyszałam jak drzwi frontowe otwierają się.
Stał w nich Jin, w potarganych jeansach i czarnym swetrze. Popatrzył się na mnie zdziwiony, najwidoczniej zaskoczony moją obecnością.
-Mogę wejść? - spytałam cicho. Jin zawachał się, ale wpuścił mnie do środka. Weszłam, ściągnąłem buty w progu i niepewne weszłam do środka.
Widok totalnie mnie zaskoczył.
W salonie siedziało pięciu przystojnych meżczyzn oglądających jakiś film w telewizorze.
Gdy usłyszeli jak wchodzę wraz z Jinem do środka, szybko jak na rozkaz, odwrócili głowy w moją stronę.
Moje policzki natychmiast przybrały purpurowej barwy.
Nie wiedzieli czy mają się bać czy martwić, czy jedno i drugie.
W końcu Jin przerwał tą niezręczną ciszę.
- Poznajcie YooSol, to moja koleżanka z dzieciństwa - oznajmił, chłopaki zlustrowali mnie od stóp do głów aż w końcu któryś z nich postanowił zagwizdał.
-Koleżanka powiadasz? - spytał blond włosy azjata - Jakoś jej nie widziałem wcześniej - dodał
-To była znajoma Yo, przyszła bo ma sprawę, chodź Sol. - Pociągnął mnie w stronę schodów.
Pomachałam im i dałam się poprowadzić Jinowi.
Gdy w końcu doszliśmy do jego pokoju, Jin wyrzucił z siebie wszystko co leżało mu na sercu. Ja też nie byłam mu bierna, powiedziałam to co miałam do powiedzenia, przy okazji wylewając z siebie potok łez.
Wtedy zrozumiałam coś, co było dla mnie tajemnicą przez cały ten czas spędzony na wyspie Jeju. Tak bardzo mi go brakowało, tak bardzo tęskniłam.
-Ja za tobą też - odpowiedział tuląc mnie do siebie mocno.
Później zeszliśmy na dół, gdzie Jin poznał mnie z resztą.
Tak bardzo czułam, głęboko w sercu, że kiedyś nie mało kłopotów mi narobią.

***

Moja kolejna wizyta bardzo im się spodobała. Chłopaki byli oczarowani moim ciastem z bakaliami a największym łasuchem, jakiego do tej pory widziałam, był w stanie zjeść całą blaszkę- nawet nie wiem czy byłby w stanie zostawić nam chociaż okruszek.
Jimin widząc tak bardzo ładnie wyglądające ciasto, jako pierwszy rzucił się, aby tylko dorwać największy kawałek. - Tak było przynajmniej za pierwszym razem, niestety gdy po raz drugi przyszłam w odwiedziny, od razu z progu powiedziałam że uduszę jak z blaszki zniknie połowa ciasta za nim Jin nie poda obiadu.
Wygrałam walkę z niemożliwym.
Jednakże kogoś brakowało mi przy stole.
Suga, od czasu śmierci Yo, nie wyszedł z pokoju. Jak dla mnie, zachowywał się dziecinnie, ale wiedziałam tez że nic nie perzmówi mu do rozsądku. Ale w końcu trza coś z tym zrobić i osobą, która przemówi mu w końcu do tego rozsądku, będę ja. Ja, bo nikt inny nie jest i nie będzie mu w stanie pomóc.
-Jin Oppa ukrój kawałek ciasta i daj mi na talerzyku.- poprosiłam grzecznie. Chłopaki spojrzeli na mnie z ukosa.
-Po co ci to, nuna?- spytał Kookie
-Nie ma opcji, Suga hyung raczej nie wpuści cię do pokoju- stwierdził V
-A założymy się?- powiedziałam marszcząc jedną brew. Chłopaki ucichli, zabrali się za jedzenie, kompletnie zawstydzeni.
Jin posłuchał mojej prośby, a ja gdy tylko dostałam talerzyk w swoje ręce, wstałam od stołu i od razu skierowałam się na górę w stronę pokoju Sugi.
Gdy w końcu doszłam na miejsce, zapukałam.
-Suga oppa, czy mógłbyś otworzyć mi drzwi? Proszę, przyniosłam Ci ciasto. Powinieneś jeść, proszę- błagałam i modliłam się aby mi otworzył.
Po dziesięciu minutach bezczynnego stania chciałam już zchodzić na dół , gdy nagle usłyszałam jak Suga otworzył mi drzwi.
-Wejdziesz? - spytał zachrypniętym głosem. Zawachałam się lekko ale weszłam.
Raz kozi śmierć.
Gdy byłam już w środku, drzwi od jego pokoju zamknęły się za mną z wielkim trzaskiem.
Podskoczyłam przerażona.

Hej, wstawiam nowy rozdział.
jak pewnie zauważyliście na wattpadzie dodaje rozdziały szybciej i jeżeli jest ktoś z was zainteresowany 3 rozdziałem znajdziecie go na moim wattpadzie :) 
----->  |BTS| Who are you? I Do Not Know You! 
 Ada <3

piątek, 30 grudnia 2016

CHAPTER 1 | FIRST LOVE |




Od pogrzebu YoYin miną niespełna miesiąc. To była dla nas tragedia, a szczególnie dla mnie.
Strata ukochanej kuzynki bolała, tak mocno że czułem jak moje serce przestaje bić.
Widząc wujka w tak tragicznym dla niego momencie, nic tylko mu współczuć. Wspierałem go jak tylko mogłem, jak tylko potrafiłem, ale na pogrzebie nie byłem, nie mogłem.
W wytwórni powiedziano mi że dla mnie byłoby to ryzykowne, zbyt dużo ludzi- nie protestowałem.
Gorzej było z Sugą.
YoYin wtargnęła w nasze życie już jakiś czas temu, byliśmy na początku wrogo do siebie nastawieni- zacznijmy od tego że Yo mnie nienawidziła, do tej pory nie wiem dlaczego- musiałem ją znosić, ale Suga, zafascynował się jej osobą od pierwszego spotkania z nią.
Pamiętam jak prosił mnie o zgodę, aby mógł poprosić ją o chodzenie, czasami dziwiłem się mu, ale była to tylko chwila- zgodziłem się, a on tryskał radością.
Byli ze sobą pięć miesięcy, później zdarzył się ten nieszczęsny wypadek.
Tego ranka, Suga przyszedł do mnie pełen uśmiechu. Spytałem się go o co chodzi, a ten z marynarki wyciągną pudełeczko, a w nim znajdował się pierścionek- nie taki zwyczajny bo zaręczynowy. Byłem, szczerze mówiąc zaskoczony- on i oświadczyny? Wytłumaczył mi wtedy że jest w niej po uszy zakochany i jest pewny że to ta jedyna. Zapewniał mnie że ona czuła to samo do niego i ja nie musiałem się niczym przejmować.
-W takim razie, czego ode mnie oczekujesz? - spytałem się wtedy patrząc na niego spod przymkniętych powiek. Suga spojrzał na mnie z nadzieją w oczach
- Chciałbym, abyś się zgodził- oznajmił. Załamałem ręce, dosłownie poddałem się a ręce opadły mi z sił. Zgodziłem się, ale dałem mu warunek, nigdy ma jej nie skrzywdzić.
Obiecał mi to.
Z hukiem wybiegł z domu cały szczęśliwy.
A gdy później wrócił, przypominał wrak człowieka.
Wtedy dowiedzieliśmy się o najgorszym.
YoYin zamordowano... a Suga to widział!

***

Był załamany tym wszystkim, praktycznie nic nie mówił, jadł tylko wtedy gdy musiał - zero kontaktu. Nie wiedzieliśmy co mamy zrobić, cała nasza szóstka próbowała jakoś temu zaradzić i nic.
Policjanci przyszli do nas dwa dni po tym zdarzeniu, oznajmili nam że sprawca nie jest znany, zataił ślady tak dobrze że śledczy nie potrafią natrafić na chociażby mały ślad. Nie tego się spodziewałem, nie tego.
Suga praktycznie nie wychodził z pokoju. Nic go nie ruszało, żeby w końcu zszedł na dół. Postanowiłem działać i poszedłem do niego i zrobiłem mu awanturę, a ten odwdzięczył się mi tym samym. Wygonił mnie z pokoju, mówiąc że to nie moja sprawa i ta po prostu zatrzasną mi drzwi przed nosem. Załamałem wtedy ręce, nic do niego nie docierało- więc ja dałem sobie z tym spokój.
Tego samego dnia wpadła do mnie - YooSol siostra zmarłej YooYin. Przyniosła nam ciasto z bakaliami, które tak kiedys uwielbiałem- za nim stałem się sławny.
Dawno jej u mnie nie było, ba- nawet jej nie zapraszałem, ze względu na Yoo, która była pokłócona z siostrą. Od czasu debiutu miałem bardzo niski kontakt z rodziną, teraz po śmierci Yoo , wszyscy tak nagle zaczęli się zjeżdżać.
YooSol mieszkała na wyspie Jeju, chciała trochę odpocząć od miastowego zgiełku. Wróciła całkiem niedawno.
YooSol  opowiedziała mi wtedy jakie łączyły ją relacje z Yoo, a ja dodałem co działo się z Sugą gdy ten poznał ją zaledwie pół roku temu.
-I on tak na serio?- spytała zszokowana- Musi mu być ciężko- westchnęła. Dużo rozmawialiśmy, mógłbym rzec że od nowa staliśmy się rodziną. I to nie zmienia faktu, jak bardzo za nią tęskniłem.

***

Dziś do drzwi zapukała YooSol, jak zwykle uśmiechnięta i radosna przywitała się ze wszystkimi. Jak co każde odwiedziny przyniosła nam ciasto z bakaliami, które tak uwielbiamy.
Ucieszyłem się z jej wizyty, bo odkąd zmarła Yoo nie było mowy o radości.
-Tylko nie zjedzcie tego wszystkiego na raz, bo nie wiem kiedy znowu przyjdę was odwiedzić. - powiedziała grożąc palcem -Tak, Jimin. Patrzę na Ciebie- dodała. Wszyscy się zaśmiali i zaczęli konsumować ciasto.
-A gdzie Suga?- spytała a my zamarliśmy- Co? Coś nie tak?
-Od miesiąca nie wychodzi z pokoju- powiedział po chwili ciszy załamanym głosem Jungkook. Dziewczyna się skrzywiła, po jej minie wywnioskowałem że nie tego się spodziewała po Sudze.
-Jin oppa, ukrój kawałek ciasta, zaniosę mu to- przy wszystkich uzgodniliśmy że nie będzie wspominać faktu iż jest siostrą Yo, dla innych byliśmy znajomymi z dzieciństwa. To była nasza mała tajemnica- to będzie tajemnica. Zrobiłem to o co mnie poprosiła i podałem talerzyk z ciastem dziewczynie. Wzięła go do ręki i truchcikiem udała się na górę po schodach.  Gy tylko zniknęła nam z oczu wstaliśmy szybko od stołu i podeszliśmy pod wejście na górę.
Było słychać  jak puka do drzwi i delikatnym głosem oznajmia że przyszła
-Suga oppa, czy mógłbyś otworzyć mi drzwi? Proszę, przyniosłam Ci ciasto. Powinieneś jeść, proszę- błagała. Po dziesięciu minutach bezczynnego stania YooSol chciała już zchodzić, gdy nagle Suga otworzył jej drzwi.
-Wejdziesz?- Odezwał się zachrypniętym głosem. Zauważyłem że YooSol się waha ale w końcu weszła. Odwróciłem głowę w stronę chłopaków .
-Dobra, dajmy dziewczynie chwilę. Chodźmy- dodałem machając rękoma.
-Jeżeli uda jej się przywrócić go do porządku będę ją wielbił do końca życia- chłysną HoSeok
-A jeżeli nie to menager urwie nam łeb- dodał V
-Co gorsza CEO wywali nas z wytwórni- dodał lider
Przewróciłem oczami.  Co gorsza chłopaki mieli rację, jeśli YooSol pomoże odzyskać nam Suge będziemy jej wdzięczni, a jeżeli nie, możemy pożegnać się z pracą.
Trzymam za Ciebie kciuki, YooSol.

Pierwszy rozdział gotowy, jak wrażenia?
Anne <3

wtorek, 27 grudnia 2016

PROLOGUE~1~ | Who are you? I Do Not Know You! |



Jin ma kuzynkę, ale przez to że jest sławny nie ma kompletnie dla niej czasu, w tym  czasie umiera YooYin, największa miłość Sugi - Ktos brutalnie ją zamordował.
Nikt narazie nie wie kto i w jakich okolicznościach to zrobił- czy zostawiony ślad po sprawcy doprowadzi wszystkich do rozwiązania tajemniczej zagadki?

Tydzień po pogrzebie BTS poznają YooSol - Piękną Panią detektyw i miłośniczkę tańca nowoczesnego- oraz, jak się później okazuje- starszą siostrę YooYin.

Czy prawda wyjdzie w końcu na jaw,  czy Jin zeswata dwójkę zabłąkanych dusz-czy uda się mu?
Czy sprawa morderstwa zostanie rozwiązana i czy Pani dedektyw może czuć się bezpieczna?

Miłość i Przyjaźń idą w parze, gdy w grę wchodzą poważne uczucia.

~You Are Only Mine~

Anne<3

Who are you? I Do Not Know You! | Zapiski Autorki




Hej, z tej strony wasza Ada, jak widzicie przeniosłam się z opowiadaniem na bloggera. Nie oznacza to że zrezygnowałam z Wattpada.
Postanowiłam rozszerzyć swoją działalność o jeden krok do przodu. Stwierdziłam że połowa opowiadań- większa połowa- znajduje się właśnie na Wattpadzie.
Dlatego znajdziecie tutaj moje nowe opowiadanie jak i te stare, które na jakiś czas zawiesiłam. Oczywiście mogę bez problemu napisać nowe, jednakże zostaje narazie przy nowym-starym fnf.


To jak naraze tyle z mojej strony, myślę że jakoś t będzie. I jakoś się dogadamy, co? :)  
Od dziś i do końca będę podpisywać się Anne . 
Pozdrawiam i całuje gorąco :) 

Anne <3